Po liceum chciałam iść na Politechnikę na wzornictwo. Faktycznie dostałam się na tą uczelnię, ale na architekturę wnętrz. Tak wyszło. I choć miałam jeszcze potem epizod ze wzornictwem, to jestem inżynierem architektury. A teraz, zamiast za projektowanie wnętrz, wzięłam się za szycie i grafikę (Mało logiczne? E tam). Choć może jeszcze wrócę kiedyś do zawodu, kto wie. Wracając do szycia, to moje skończone studia jednak coś mi w nim pomogły. Zwłaszcza, że szyję na razie poduszki i przytulanki (jest komu dawać takie prezenty).

No dobrze, to co takie studia architektury wnętrz mogły mi dać?

1)  Matematyka

Nie boję się liczyć, nie mam w ogóle awersji do liczb. Na Politechnice miałam dwa semestry matematyki (czy tam analizy matematycznej). Takiej na wyższym poziomie, więc po uporaniu się z czymś takim małe obliczenia “okołoszyciowe” to pikuś. Zresztą matematyki naprawdę nie trzeba się bać. Przydaje się w życiu (rachunki, budżet itp.) i w szyciu. W szyciu bawię się przede wszystkim geometrią i arytmetyką, a to akurat dość przyjemne działy. W najnowszym projekcie na przykład będzie mi potrzebny wzór na długość obwodu okręgu.

2) Makiety

Na architekturze robiłam makiety. Czasem nawet całkiem skomplikowane. Jak to się ma do szycia poduszek? Ano trochę się ma. Możemy oprzeć się choćby na przykładzie takiego modelu sześcianu. Żeby go złożyć, trzeba było skleić skrzydełka. W rogach skrzydełka musiały być nacięte. Rysując trzeba było wiedzieć, co z czym się składa. Zupełnie jak w szyciu: potrzebne są naddatki, nacięcia w zagięciach i wiedza, co z czym i do czego. Robiąc makiety, obyłam się też bardzo z linijką i ekierką. Również przydatne, bo zdarza mi się wyrysowywać wykroje na tkaninie właśnie za pomocą tych sprzętów, nierzadko posługując się skalowaniem.

3) Wyobraźnia przestrzenna

Cóż, dobrze – projektując poduszkę – mieć pojęcie, jak będzie ona wyglądać w trójwymiarze. Jakiś taki mniej więcej ogląd. Albo przytulanka, na tej samej zasadzie.

4) Projektowanie na papierze

Czyli w zasadzie coś, co się robi jeszcze przed makietą. A także przed szyciem poduszki czy innego gadżetu. Dzięki moim studiom swobodnie szkicuję sobie w trójwymiarze i różnych widokach. Niestraszne mi też przekroje. W zasadzie to po przeżyciu geometrii wykreślnej wszystko już było proste 😉 Kiedy więc mam w głowie poduszkę/przytulankę, często rozrysowuję sobie widoki. Jak ona wygląda z góry, z boku. I to niekoniecznie pokrywa się z wykrojami. Na przykładzie poduchy do karmienia widać było, jak się przekłada to, co na papierze na to, co powstanie.

5) Inkscape

Darmowy program do tworzenia grafiki, którego nauczyłam się używać na studiach. W szyciu służy mi do wykrojów i wyboru materiałów. Jak? Tego dowiecie się za jakiś czas.

Puenta

Od czasu do czasu słyszę takie zdanie – że wszystko, czego się w życiu nauczymy, może nam się przydać – czasem całkiem niespodziewanie 🙂 Wy też macie jakieś doświadczenia tego typu? Zostawię Was dziś z tym pytaniem. Do następnego wpisu!

Spread the love