Zastanawialiście się kiedyś, jak u mnie przebiega proces szycia? Jakie są jego fazy? Od czego się zaczyna i na czym się kończy? Chciałabym Wam to tutaj pokrótce przedstawić. Przede wszystkim kolejność nie jest zawsze taka sama. Czasem najpierw jest pomysł (mój lub kogoś innego), a czasem najpierw pojawi się materiał i trzeba wymyślić, co z niego zrobić (bo jest taki super, że coś trzeba). Także oto moje fazy szycia:
Koncepcja
Ustalam, co będę szyć. Jeśli jest to coś nieszablonowego, co trzeba zaprojektować i opracować, to czeka mnie trochę myślenia i rysowania – żeby ustalić formę, najlepsze rozwiązania oraz to, jak to ma być uszyte. Jak zszyć ze sobą poszczególne elementy, co po kolei zrobić. Ta faza jest tym ważniejsza, im bardziej skomplikowane jest to, co chcę uszyć. Jeśli szyję coś po raz n-ty zwykle ją pomijam, chyba, że coś zmieniam w danej rzeczy lub szyciu. Czyli często jeśli raz coś przemyślimy, możemy to wiele razy wykorzystać 😀 Dobrze więc dokładnie notować sobie wszystko.
Wybór materiałów
Tkanina, dzianina, suwaki, wstążki, nici, guziki i tak dalej. Dobrze jest poprzykładać do siebie materiały, żeby zobaczyć czy do siebie pasują. Dobieram nie tylko wzory i kolory, ale także rodzaj materiału – zwracając uwagę na jego miękkość, ciągłość itp. Najłatwiej jest mi wybrać, jeśli miałam już do czynienia z jakąś tkaniną, dzianiną czy innym dodatkiem pasmanteryjnym. Jeśli nie wiecie, jak jest z konkretnym materiałem – przejdźcie się do sklepu stacjonarnego lub zamówcie próbny kawałek ze sklepu internetowego. Warto wiedzieć, że np. jersey jerseyowi nie równy i potrafi się bardzo różnić ciągliwością. Często by dobrać wzory robię zestawienia w Inkscape. Bywa tak, że od materiału wszystko się zaczyna, bo jest taki fajny, że aż się chce coś z niego zrobić lub po prostu się go dostanie.
Wykroje
Przygotowanie wykrojów. Drukuję z Inkscape’a, innego źródła lub rysuję ręcznie – to ostatnie zwykle na papierze pakowym. Mam swoje wzory w Inkscape i wedle potrzeby mogę je dowolnie modyfikować. Wycinam wykrój. Czasem pomijam specjalne tworzenie wykrojów w przypadku robienia pojedynczej rzeczy, której nie mam zamiaru powielać w przyszłości i która nie ma dużo powtarzalnych elementów. Ostatnio szyłam tak pokrowce na siedziska. Rysowałam wszystko od razu na materiale. Tak samo było przy wielu shopperkach, to w końcu tylko prostokąty 😉
Przygotowanie materiału
Przygotowanie materiału – pranie. A potem prasowanie. Lub samo prasowanie na mokro. Jak jesteśmy bardzo nieporządni, to możemy ewentualnie pominąć, ale jest to niebezpieczne bo większość materiałów wymaga tak zwanej dekatyzacji, a z kolei na pogniecionych materiałach trudno dobrze coś wyrysować. Nie dotyczy materiałów takich jak poliestry wodoodporne (przede wszystkim prasowanie).
Rysowanie i wycinanie z materiału
Czyli naniesienie wykrojów na materiał lub od razu rysowanie na materiale bez gotowca. Z gotowcem może być szybciej, ale nie jest bezwzględnie konieczny. Mam tu kilka sposobów, które stosuję zamiennie. Można albo zaznaczać linię szycia albo linię cięcia, a czasem nic nie zaznaczać. Ponieważ trochę tu już tego dużo, poświęcę temu rozróżnieniu osobny wpis. Gdy już naniosę elementy na materiał oczywiście je wycinam. Gdy wycinam coś symetrycznego złożonego na pół wbijam szpilki przy brzegu, żeby nic się nie przesunęło.
Szycie
Bez tej fazy nie można się obejść ;). Polega najprościej mówiąc na połączeniu wszystkich kawałków w jedną całość. Głównie za pomocą maszyny. Często przed tym, jak zasiądę do maszyny spinam dwa kawałki do zszywania szpilkami lub fastryguję. Chodzi o to, żeby nie przesuwały się względem siebie. Ostatnio najczęściej używam szpilek, a fastryguję głównie suwaki kryte. Przy szyciu ubrań szycie przeplata się z przymiarkami. Przy szyciu poduszek zostawiam mały otworek, potem mam etap wypychania, a następnie końcowe ręczne zaszywanie dziurki. Tak więc ostatnia faza może być przeplatana różnymi niezwiązanymi bezpośrednio z maszyną czynnościami. Fastrygowanie, wbijanie szpilek, wypychanie, przymierzanie. Jest u mnie w szyciu jeszcze jedna faza, w której nie zawsze łączy się elementy czyli haft gęstym zygzakiem. Robię to przed zszyciem elementów, na których haftuję. Jeszcze jest ręczne szycie drobiazgów np. doszywanie guzika. Takie tam.
Podziwianie/Załamanie i poprawianie
Jeśli uszytek wyjdzie to podziwiam, robię zdjęcia i szykuję się do podboju internetu. Muszę jednak zawsze brać pod uwagę drugą opcję, spowodowaną np. głupim błędem, buntem maszyny etc. Oby jak najwięcej tego pierwszego, czego i Wam życzę!
Justyna Mielczarek
Uwielbiam określenie “uszytek”, jest takie sympatyczne 🙂
jakpotrzeba.pl
Mi też się wydaje bardzie przyjemne 🙂