To było nasze pierwsze wspólne starcie z meblarsko-remontowym tematem w praktyce. Mimo to wyszliśmy z niego obronną ręką: cel został osiągnięty. Uzbrojeni w sprezentowane nam sprzęty uczyniliśmy nasze mieszkanie trochę lepszym i praktyczniejszym.

Sama projektowałam naszą kuchnię. Zaplanowałam sobie szafki z blatem roboczym jako ładne L. Było jakieś mgliste poczucie, że może przydałoby się więcej przestrzeni do zagospodarowania, ale na początku się mieściliśmy.

Na początku nam to wystarczyło – zwłaszcza, że w kuchni stała jeszcze jedna szafka (choć stara i zupełnie niepasująca). Potem nie dość, że tej szafki wizualnie można było mieć dość i przybyło nam gratów, to jeszcze okazało się, że trzymanie mopa i odkurzacza w szafie z płaszczami jest niewygodne.

Postanowiłam więc lepiej zagospodarować w kuchni ścianę z lodówką. Zamówiłam dwie szafki z tego samego miejsca i stylu, co resztę zabudowy kuchennej. Ale na tym nie koniec. Bo przecież chciałam też mieć miejsce na odkurzacz, szczotkę i mopa. Idealna do tego była wnęka, którą mogłam utworzyć, odsuwając lodówkę od ściany – na tyle, na ile pozwalała mi szerokość szafek, które zamówiłam. 

Oczywiście nie chciałam, by te rzeczy było widać, więc potrzebne były drzwi. Drzwi i półki – wszystko to postanowiliśmy zrobić sami. Cóż z tego, że wcześniej nie robiliśmy takich rzeczy – kiedyś musiał być ten pierwszy raz. Wcześniej na rocznicę ślubu dostaliśmy młotowiertarkę, wkrętarkę i wyrzynarkę. Te sprzęty miały okazję się wreszcie przydać. Mieliśmy też młotki i śrubokręty. Ze sprzętów w tamtym momencie dokupiliśmy poziomicę.

Od czego zaczęliśmy? Oczywiście od projektu i spisu potrzebnych materiałów. Projekt pomógł nam określić, jakie wymiary płyt wiórowych będą potrzebne.

Lista materiałów:

– Wsporniki – dwa dłuższe na górę i półkę oraz 8 mniejszych
– Płyty wiórowe – długa formatka o szerokości 30cm
– Kantówka sosnowa
– Wkręty – dłuższe do wkręcenia kantówki w ścianę, średnie do przykręcenia wsporników do ściany i krótkie do połączenia półek ze wspornikami
– Kołki – do wkrętów wkręcanych w ściany
– Zawiasy – wzięliśmy trzy pary, choć teraz myślę, że wystarczyły by dwie
– Odbojnik – zamiast uchwytu, niestety przez dużą moc zawiasów nie za bardzo chciał działać

Wykorzystane narzędzia:

– Młotowiertarka – wierciliśmy w żelbecie
– Wkrętarka
– Wyrzynarka – można się bez niej obejść, korzystając z usługi cięcia na wymiar np. w Castoramie, jednak przydaje się, bo czasem trzeba na bieżąco coś przyciąć
– Poziomica
– Ołówek
– Miarka
– Linijka
– My nie mamy, ale może się przydać: frez pod otwory na zawiasy

Co zakładał projekt? Był bardzo prosty. Chodziło tylko o zasłonięcie wnęki, nie chcieliśmy robić ścianek. W takim przypadku, żeby drzwiczki się dobrze wyłożyły i żeby nie przykręcać zawiasów do ściany, użyliśmy kantówki sosnowej. Do niej właśnie miały być przymocowane drzwi. Oczywiście za pomocą zawiasów. W tyle płytkie półeczki, na górze (powyżej wysokości mopa i szczotki) półka głęboka i płyta wierzchnia. I w zasadzie tyle.

Oczywiście musieliśmy kupić te materiały, których nie mieliśmy. Udaliśmy się po nie do Castoramy i przy okazji skorzystaliśmy z usługi wiercenia otworów pod zawiasy. Oczywiście musieliśmy wcześniej wiedzieć, gdzie mają być umiejscowione i je zaznaczyć.

Co było do zrobienia?

Trzeba było przywiercić kantówkę do ściany tam, gdzie miały być drzwi. Za pomocą wsporników przytwierdzić do ścian płytę wierzchnią, a potem półkę. Dlaczego tak? Zwykle półki opierają się o dwie równolegle ścianki. My nie chcieliśmy mieć takowej od strony lodówki (miała być tam po prostu pusta przestrzeń). Mieliśmy więc do dyspozycji dwie ściany, ale prostopadłe. Prostokątną płytę ustawioną poziomo mogliśmy bezpiecznie podeprzeć tylko w trzech rogach.  Dlatego jeden ze wsporników kupiliśmy dłuższy (prawie tak długi jak szerokość półki), by podpierał ją właśnie na całej szerokości.

Ważnym elementem naszego robienia wnęki było też przykręcenie drzwi. Trzeba było zawiasy przykręcić do płyty i do kantówki i wyregulować tak, żeby drzwi dobrze dolegały do górnej płyty i nie szurały po podłodze. Na końcu dokręcaliśmy półki, przy czym te płytkie podpieraliśmy dwoma mniejszymi wspornikami. Tak jak wcześniej wspomniałam, nie robiliśmy uchwytu tylko taki odbojnik, który prawdopodobnie przez zbyt dużą ilość zawiasów nie zadziałał poprawnie.

Po zakończeniu tych majsterkowych prac pozostało nam posprzątać i wstawić na miejsce lodówkę. Oraz oczywiście użyć nowego miejsca przechowywania i wstawić do niego odkurzacz, mopa, szczotkę na kiju. Na górnej półce znalazły się elektronarzędzia: wyrzynarka, młotowiertarka i wkrętarka, a także zestaw śrubokrętów i świeżo kupiona poziomica.

Był plan, żeby drzwi do wnęki pociągnąć farbą tablicową, ale jak na razie nie zostało to zrobione. Płyta została biała – tak, jak była kupiona. Oczywiście oprócz patentu z farbą tablicową można z takimi drzwiami zrobić inne ciekawe rzeczy np. zastosować wybraną okleinę meblową, ozdobić naklejkami, namalować a la fresk itp.

 

Spread the love